sobota, 13 sierpnia 2016

Wycieczka na HEL | FOKARIUM | OOTD | Stradivarius, House, Sinsay


Zanim pojawi się post z całym podsumowaniem mojej nadmorskiej podróży, dziś chcę Wam trochę opowiedzcie o wycieczce na Hel! Ostatni raz byłam tam 11 lat temu - pierwsze rodzinne wakacje, miałam wtedy 9 lat i za dużo nie pamiętam - jedynie że byłam w fokarium do którego była kolejka, a foki nie chciały wyjść oraz, że w wodzie było pełno glonów. Tym razem było inaczej i zdecydowanie lepiej! Jeśli sie chcecie trochę dowiedzieć co warto zobaczyć na Helu oraz skąd pochodzi mój outfit to czytajcie dalej!



W środę 03.08 pojechaliśmy rodzinnie pociągiem z Władysławowa (bo tu spędzaliśmy tydzień) na Hel - tłum w pociągu niemiłosierny, ale 45 minut i byliśmy na miejscu. Z dworca wsiedliśmy do melexu i miły Pan obwiózł nas po całym mieście! W dodatku naprawdę z pasją i mega ciekawie opowiadał o każdym zakątku! Podwiózł nas na promenadę przy cyplu, który widzicie na zdjęciach dał czas, aby się przejść czy zrobić zdjęcia i czekał na końcu chodnika, zobaczyliśmy z nim też latarnię na która potem jeszcze się przeliśmy oraz pstryknął rodzinną fotkę.



Kazał nam zwrócić uwagę na to drzewo! Pewnie wiecie co specyficznego miał Pan na myśli! Potem przejechaliśmy po głównym deptaku obok Maszoperii (podobno najstarsza restauracja, która zawsze wygrywa rankingi w regionie), w międzyczasie jeszcze po porcie i dotarliśmy pod fokarium. Taka przyjemność kosztowała 50 zł - uważam, że to bardzo atrakcyjna cena!






Pogoda była słoneczna, aczkolwiek wietrzna i włosy rozwiało mi na wszystkie strony i coś na ramiona wypadało zarzucić. Na plaży trochę posiedzieliśmy, ale kąpania nie było do do stroju się nie rozbierałam. Plaża bardzo wąska. Z resztą Hel słynie z wycieczek takich jednodniowych, gdyż miejscowość nawet nie ma zbyt wielkiego zaplecza sypialnianego. Większość restauracji czy budek znajduje się przy głównej promenadzie sezonowo, po wrześniu jest rozbierana. 




Latarnia w Helu jest całkiem wysoka, ale niestety nie jest otwarta na powietrze, co nie sprzyjało zrobieniu ładnych zdjęć. A parno tam było, że masakra. Najśmieszniejsze jest to, że w udach czułam dość sporą ilość schodów haha.





 W tym roku foki dały cały pokaz, bo akurat trafiliśmy na karmienie! Przynosiły piłkę, ringo oraz przepływały przez koło ratunkowe. Trenerzy dawali im sardynki i sprawdzali czy wszystko jest ok. Najbardziej podobało mi się kiedy się turlały! Wejście kosztuje 5 zł. 









Wakacje nad morzem to wypadało zjeść rybkę, niestety nie pamiętam nazwy restauracji. Dorsz był pyszny, lekki, z chrupiąca skórką, bez ości! A przypieczone ziemniaczki też niczego sobie :) 





koszula z kwiaty STRADIVARIUS
 koszula jeansowa SINSAY
spodenki HOUSE
buty STRADIVARIUS
torebka BERSHKA
okulary ESOTIQ
bransoletki NN
***

Myślę, że na Hel za jakiś dłuższy czas powrócę i zobaczymy co się pozmieniało. Na pewno na dworcu powinna pojawić się maszyna do kupowania biletów bo przynajmniej pół godziny czeka się w kolejce do kasy ..

A jak Wam mija dzień? Mi trochę brakuje lata, bo pogoda taka kwietniowa. Ale na rodzinny spacer akurat, gdyż dziś świętujemy urodziny mojej mamy :)

Miłego weekendu, Ala xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 limonade_alice , Blogger