wtorek, 26 czerwca 2018

MIEJSCÓWKA | Fat Bob Burger Poznań

MIEJSCÓWKA | Fat Bob Burger Poznań


Nie wiem jak Wy, ale ja do dobrego jedzonka mam słabość! Do burgerów również. Myślę, że większość z Was kojarzy blogera/vlogera Macieja, z bloga/kanału Maciej je! Recenzuje on knajpy z Poznania, Warszawy, a ostatnio nawet z równych miast Polski! Polecam zajrzeć, zwłaszcza jeśli planujecie wycieczkę do któregoś z większych polskich miast!

Jako fan boczku, Maciej zrobił ranking najlepszych burgerów w Poznaniu. Razem z chłopakiem powoli podążamy za tą listą. Kilka miejsc polecanych przez Macieja odwiedziliśmy, a tym razem padło na miejscówkę nr 1, jego zdaniem, czyli Fat Bob Burger!

Lokal znajduje się przy ulicy Kramarskiej 21, przy Starym Rynku. Lokal ma bardzo fajny klimat, ciekawe wnętrze. Nie jest za duży, dlatego jeśli wybieracie się większą ekipą (+4 osoby) to myślę, że warto zadzwonić i zarezerwować stolik. Zamówienia składa się przy kasie.


Do wyboru jest 10 burgerów. Od klasycznego, po wege czy inne wariacje. Ceny moim zdaniem przystępne od 17 - 22 zł. Dodatkowo do każdego burgera możemy domówić sałatkę Coleslaw i frytki za 5 zł. Same frytki czy sałatka kosztują po 4 zł. W ofercie są też frytki z batatów za 6 zł. Jeśli chodzi o napoje to Fat Bob oferuje nam oranżady Wirenka o rożnych smakach. My postawiliśmy na cytrynę i pomarańczę. Przypomniały mi się smaki dzieciństwa. Smak dawnej oranżady. Zwłaszcza tej Ostromecko - ktoś kojarzy? 


Czas coś napisać o burgerach. Bardzo ważny aspekt to fakt, że przy składaniu zamówienia pytają o stopień wysmażenia mięsa! Oczywiście ja wybrałam opcję wysmażoną i Klasyka (jako że wyznaje zasadę - lepsze spalone niż niedopieczone itd.), a mój chłopak średnio-wysmażonego kotleta i Orzecha. Krótko się na zamówienie nie czeka, ale też bez tragedii. Ruch w knajpce jest, więc co się dziwić. 

bransoletka W. Kruk // zegarek Fossil194462 // pomadka Golden Rose Matte Crayon nr 12

Szczęśliwa kobieta, to najedzona kobieta! Święta prawda! A tym burgerem można się najeść do syta! Mój Klasyk, był obłędny. Mięso było idealnie wysmażone, ani za słabo ani za mocno. Fajnie chrupała cebula, do tego boczek też fajne wysmażony, a nie jakiś ciągnący się glut. Ogóreczki pierwsza klasa, podobne do tych z Mc. Ale co ważne restauracja podkreśla, że wszystkie składniki przygotowują sami (mielą mięso, marynują ogórki, robią frytki itd.)! I to naprawdę czuć z każdym gryzem kanapki. W burgerze również był ser, którego było tak w sam raz i trochę się ciągnął. Nie zapychał, ale dodawał smaku. Wszystko uzupełniał sos - nie był mdły tylko taki akurat wyraźny. A na koniec bułka, która idealnie wszystko trzymała, nie namiękła, nie rozwalała się. Także na spokojnie można zjeść całego burgera i nie trzeba się wspomagać widelcem i nożem.


Coleslaw bardzo fajny, czuć świeżość składników i sosu! Szkoda tylko, że porcja malutka, ale spokojnie najecie się samym burgerem. Frytki mają coś specyficznego w sobie, są całkiem smaczne, lecz smażone w bardzo głębokim oleju, ja osobiście wolę te 'bardziej ziemniaczane'. Kilka słów o Orzechu, którego zamówił mój chłopak. Zdziwiłam się, że masło orzechowe może tak fajnie pasować do mięsa. Intrygujący smak, polecam posmakować, jeśli szukacie nowych i ciekawych doznań. Jednak dżem z chilli był naprawdę słodki i brakowało trochę ostrości w tym burgerze do przełamania smaku. Lecz nie boję się ogólnie stwierdzić, że to były NAJLEPSZE BURGERY JAKIE KIEDYKOLWIEK JADŁAM! 

marynarka Camaieu // bluzka SH // spodnie HM // koturny CCC // torebka O BAG grigio chiaro

Jeśli lubicie takie jedzonko, naprawdę warto się wybrać! Na randkę, na spotkanie ze znajomymi. My byliśmy z okazji moich imienin, wykorzystaliśmy też czas na spacer po Starym Rynku na którym nie bywamy zbyt często. Niestety pogoda Nam trochę nie dopisała, bo akurat był to dzień kiedy nastąpiło nagłe ochłodzenie. Im dłużej mieszkam w Poznaniu, tym coraz bardziej lubię to miasto i cieszę się, że akurat je wybrałam na studencki czas, a może nawet na dłużej..

Zdaję sobie sprawę, że recenzent kulinarny ze mnie marny.. ale myślę, że warto wspominać o fajnych miejscach. Może akurat Wam zapadnie w pamięci i przy okazji wycieczki do Poznania olśni Was,że akurat tu warto zjeść. Dajcie znać, jak Wam się widzi ta seria? Oczywiście ze swojej strony postaram się dopracować zdjęcia i dokładniej zapamiętać menu/ceny.

Zostawiam Wam linka do fanpage'a knajpy --> klik <-- !

A, xo

poniedziałek, 18 czerwca 2018

MOJA PORANNA PIELĘGNACJA TWARZY | Ziaja, Mincer, La Roche-Posay

MOJA PORANNA PIELĘGNACJA TWARZY | Ziaja, Mincer, La Roche-Posay


Zastanawiam się, czy kiedykolwiek tego typu post pojawił się na blogu, lecz raczej nie. Pomyślałam, że warto zestawić moją pielęgnację i stworzyć zbiorczy post o porannej pielęgnacji mojej cery.

Na początku zaznaczyć, że mam cerę normalną/suchą, ale bardziej w kierunku suchej. Często zwłaszcza kiedy następuje nagła zmiana temperatury pojawiają mi się bardzo widoczne przesuszenia, w postaci plam. Nie mam problemu z przetłuszczaniem się cery. Ponadto nie wyskakują mi żadne zmiany trądzikowe. Czasami cera ma gorszy dzień i pojawiają się zaczerwienienia czy drobne krosty, lecz zazwyczaj przed lub podczas okresu. Natomiast nie są to wielkie bomby.

Mogę powiedzieć, że jestem zadowolona z efektów jakie daje moja pielęgnacja! Różnie z tym bywało, ale aktualnie daje mi efekty, które mnie satysfakcjonują! Pokaże Wam dziś produkty z różnej półki cenowej, będą to drogeryjne kosmetyki, jak i z działku dermo. Myślę, że wrażliwcy znajdą też coś dla siebie!

Produkty będę Wam prezentować w kolejności chronologicznej, jak ich używam po wstaniu z łóżka.



Na początku oczyszczam twarz płynem micelarnym z Biodermy Hydrabio H2O, więcej o nim mówiłam w ostatnim denku dlatego tam Was odsyłam --> klik <-- Robię to dosyć szybko, sprawdzam czy na pewno nie ma resztek makijażu w okół oczu.  Następnie przechodzę do tonizacji cery za pomocą toniku zwężającego pory na dzień i na noc od Ziaji z serii Oczyszczanie Liście Manuka. Pryskam porządnie całą twarz, aż poczuje, że jest mokra i czekam chwilę, aż wyschnie. Bardzo lubię tę formę aplikacji, bo mam pewność, że cały produkt jest na mojej twarzy, a nie na waciku. Po tym zabiegu, który trwa kilkanaście sekund czuje się pobudzona, a cera ukojona i gotowa na następne produkty!



Najpierw na twarz ląduje Odmładzające neuromimetyczne serum do twarzy z serii Neuro Hialuron od Bielendy. Ciężko mi ocenić do końca działanie tego produkt, ale po nałożeniu daje natychmiastowy efekt wygładzenia. Cera jest przyjemna w dotyku. Serum też dobrze przyjmuje kolejne produkty na twarz (krem do twarzy, podkład). Producent zaleca stosowanie dla kobiet w wieku 40-60 lat (cera dojrzała), ale ja nie zwracam zbytnio uwagi na te granice wiekowe. Wydaje mi się, że u osób w tym wieku by się nie sprawdziło. Ja ogólnie jestem zadowolona, bo czasami nakładam je bez kremu i daje fajną bazę pod makijaż. W dodatku to wydajny produkt, bo używam go od listopada, a mam jeszcze 1/3 butelki. Dawno nie miałam dużych przesuszeń, także na pewno jest jednym z czynników, który sprawia, że moja cera ma odpowiedni poziom nawilżenia.



Krem na dzień, którego używam to La Roche-Posay Hydraphase Intense Legere - szczerze, lepszego kremu nie miałam! Konsystencja jest bardzo lekka, wręcz wodnista. Wg producenta ten krem jest przeznaczony do cery mieszanej, ale przy mojej również daje boskie efekty. Czuje się jakbym nakładała wodę na twarz i ona od razu wchłaniała się w skórę. Krem jest również sprawdza się, kiedy występują podrażnienia. Twarz po nim nie szczypie. Daje super efekty, a błyskawicznie się wchłania. Na okres letni to jest geniusz! Posiadaczki cer, które są tłuste czy mieszane, ale mają tendencję do przesuszeń myślę, że również będą zadowolone, bo lekka konsystencja sprawia, że nie ma mowy  spowodowania efektu wytwarzania nadmiernego sebum. Plus też za opakowanie, bo mamy pewność, że cały produkt zostanie wykorzystany, a pompka ułatwia sprawę, gdy macie długie paznokcie. Cena niestety jest dość wysoka, gdyż wynosi 95,99 zł za 50 ml, ale często można go dorwać na promocjach!



Pod oczy ląduje rozświetlający krem pod oczy Vita C Infusion od Mincer. Krem ma żółty kolor oraz pachnie witaminą C. Kosmetyk zawiera stabilną postać witaminy, także nie musimy się martwić o promieniowanie słoneczne. Odkąd go stosuje naprawdę mam wypoczęte spojrzenie! Już po samym nałożeniu widać blask pod okiem, ale z ręką na sercu moje wrodzenie cienie się zmniejszyły albo po prostu są mniej widoczne! Zauważyłam to zwłaszcza w ostatnim czasie, kiedy spałam po 5 godzin, gdyż okres sesji jest niemiłosierny dla studenta. Oczy nie były bardzo opuchnięte, a cienie nie rzucały się w oczy. W dodatku krem daje całkiem fajnie nawilżenie. Nie mam uczucia przesuszenia pod oczami. Pierwszy mój krem pod oczy, który daje zauważalne dla mnie efekty.



Jako posiadaczka znamienia na ustach ważna jest dla mnie ochrona przeciwsłoneczna w tym miejscu. Na usta zawsze nakładam sztyft z Uriage Bariesun SPF 50+. Nie jest to tłusta pomadka, pozostawia lekką białą warstwę, ale naprawdę chroni. Poza ustami używam tego produktu na znamiona na ciele i zawsze to miejsce nie jest opalone!


Przed rozpoczęciem makijażu nakładam też zazwyczaj balsam do ust. Ostatnio używam: mojego niezawodnego Tender Care od Oriflame, o którym już pisałam --> klik <-- kuleczki EOS, czy do gustu wpadł mi klasyczny Carmex w sztyfcie.


Koniecznie dajcie znać czego Wy używacie w porannej pielęgnacji! Macie może ulubione serum do twarzy?  A jeśli czegoś również używałyście, to podzielcie się swoją opinią.

Powstaną jeszcze dwa wpisy tego typu! Pokaże Wam moją wieczorną pielęgnację oraz kosmetyki specjalne - czyli ulubione maseczki i inne rzeczy, które używam sporadycznie, w zależności od potrzeb skóry.

A, xo


czwartek, 14 czerwca 2018

DENKO | Bioderma, Bielenda, L'oreal

DENKO | Bioderma, Bielenda, L'oreal

Mimo że nie blogowałam, to sumiennie zużywałam i zbierałam puste opakowania po produktach. Dzięki temu mogę Wam opowiedzieć o moich ulubieńcach ostatnich miesięcy, ale też o kilku kosmetykach które średnio się sprawdziły. Porozmawiamy dziś raczej o produktach pielęgnacyjnych, ale coś z działu makijażu również się znajdzie. Zapraszam!


Ziaja Krystaliczne mydło pod prysznic i do kąpieli Cupuacu 500 ml 👍

Mydła pod prysznic tej marki bardzo lubię! Są tanie i wydajne, a przede wszystkim nie wysuszają skóry. Ta wersja zauroczyła mnie swoim zapachem *.* Jak widać na opakowaniu ma w sobie masło karite oraz olej z orzechów brazylijskich i makadamia. Pozostawiał przyjemne uczucie po kąpieli.

Rexona antyperspirant Aloe Vera 150 ml 👍

Dobrze sprawdzał mi się ten antyperspirant, zmniejszał potliwość, nie brudził ubrań, szybko się wchłaniał. Miał lekki zapach aloesu. Nie gryzł się z perfumami. Myślę, że kupię tę albo inna wersję zapachową. 

Life żel antybakteryjny 50 ml 👎

Żel jak żel dezynfekował, sprawdzał się na wyjazdach.... ale tak cuchnie alkoholem FU! Więcej go nie kupię, bo ten zapach jest nie do wytrzymania. Żel jest taniutki, bo kosztuje maks 5 zł, ale wolę zapłacić trochę więcej i kupić Carex pachnący truskawkami.


L'oreal płyn micelarny cera sucha, normalna i wrażliwa 200 ml 👍

Bardzo lubię ten płyn micelarny! Należy zdecydowanie do mojej top 5 (kto zgadnie jakie inne płyny uwielbiam?)! Kiedyś w takim opakowaniu płyn nazywał się Ideal Soft i nadal jest to ten sam płyn! Dobrze zmywa makijaż twarzy jak i oczu! Skóra po nim nie jest ściągnięta ani lepka! Polecam kupować na promocjach, to jest akurat opakowanie gratisowe, a regularna pojemność to 400 ml, która starczy na długo.

Bioderma nawilżający płyn micelarny Hydrabo H2O 250 ml 👍

Młodszy brat płynu z serii Sensibio i równie dobry! Różnica między nimi jest niewielka, niebieska wersja odrobinę lepiej zmywa makijaż wodoodporny. Czuć, że płyn ma składniki nawilżające, przez co odczuwam lekką potrzebę spryskania twarzy tonikiem po jego użyciu, bo czasami pozostawia taką warstwę lekko lepką, ale nie taką ściągającą tylko właśnie nawilżającą. Ciężko mi to wytłumaczyć. Ale płyn jest naprawdę dobry! Polecam dla cer normalnych i suchych!

Nivea pielęgnujący dwufazowy płyn do demakijażu oczu (różowy)  125 ml 👍

Jeden z lepszych płynów dwufazowych jakie używałam! Niebieska wersja na pewno pojawiła się na blogu i jest identyczna jak ta różowa. Wystarczy przyłożyć wacik z płynem do oka, a makijaż ładnie schodzi, nie robiąc czarnej plamy.



Dermedic Hydrain 2 krem nawilżający o przedłużonym działaniu 50g 👍

Ten krem polecam wszystkim posiadaczkom cer suchych, bądź normalnych które mocno się przesuszają zwłaszcza zimą! Uwielbiam go, właśnie najbardziej w okresie zimowym, wtedy używam go na dzień i na noc. W cieplejsze dni tylko na noc. Makijaż się na nim trzyma. A rzeczywiście czuć przez cały dzień nawilżenie. Ma gęstą konsystencję, więc jest dosyć wydajny i tani! Co prawda jego cena regularna to około 40 zł, natomiast na promocjach można go dorwać za dyszkę. Sprawdził się mi, jak i mojej mamie. Cudeńko!

Ziaja Liście Zielonej Oliwki skoncentrowany krem oliwkowy foto-ochronny SPF20 50 ml

Lekki, przeciętny krem. Pod makijaż ok. Lekko nawilżał. W sumie nie mogę mu nic za bardzo zarzucić złego, ani wymienić czegoś wow. Przeciętniak.

Lierac Diopticreme przeciwzmarszczkowy krem pod oczy 10 ml

Kupiłam go, podczas promocji w Super-Pharm za 20 zł (cena regularna 100!) i powiem tak, jeszcze jakiś wielkich zmarszczek pod oczami nie mam. Nie pojawiły się przez okres używania, ale nie czułam po jego zastosowaniu jakiegoś napięcia ani wielkiego nawilżenia. Moja mama również go sobie zakupiła i stwierdziła, że sprawdzał się jak krem który w cenie regularnej kosztuje maksymalnie 30 zł. Także bez szału. Nie bubel, ani wow.


La Roche-Posay Effaclar Duo + 40 ml 👍

Teraz się możecie się zastanawiać czemu jako posiadaczka cery suchej używałam effaclar? Dla mnie był to krem, którego używałam kiedy cera miała gorszy dzień. Była zaczerwieniona, lekko zapchana na przykład po nowym podkładzie. Często przed miesiączką wyskakiwały mi jakieś małe niespodzianki i wtedy ten krem szedł w ruch. Też sprawdzał się przy zatkanych porach w okolicy nosa. Oczywiście stosowałam go punktowo! Często czekałam aż się wchłonie, a potem całą twarz smarowałam kremem nawilżającym. Taka tubka starczyła mi na równy rok stosowania.Myślę, że warto mieć go w swojej kosmetyczce na te gorsze dni.

La Roche-Posay Effaclar Duo + Unifiant odcień jasny 👍

Miałam tylko malutką próbkę, ale starczyła na 3 użycia. Zaznaczę, że krem ma bardzo ładny kolor! Jasny i moim zdaniem neutralny, fajnie się wpasował i ujednolicił koloryt. Lekkie zaczerwienienia jest w stanie zakryć. Przyjemnie się go nosiło, zwłaszcza w upalne dni. Współpracował też z kosmetykami do konturowania czy korektorem.


Beauty Formulas głęboko oczyszczające paski na noc Tea Tree 6 sztuk 👍

Moje ulubione paki na noc, które wyciągają zanieczyszczenia! Nie wiem, które to już opakowanie. Będą się pewnie pojawiać do znudzenia.

Bielenda Crazy Mask nawilżająca maska w płachcie Mops

Bez szału ta maseczka, zawiodłam się.. Myślałam, że skoro Bielenda wypuściła maseczki-zwierzaki w płachcie to dopracują je całkowicie, żeby mogły się równać z tymi azjatyckimi. Fakt wyląd jest uroczy, ale działanie przeciętne. Nałożyłam maskę na oczyszczoną twarz po peelingu i miejscami skóra mnie szczypała.. Może skóra była za bardzo podrażniona, ale z drugiej strony to świadczy o tym, że maska nie nadaje się dla cer wrażliwych.. Dam jej jeszcze jedną szansę i wypróbuję pozostałe 2 rodzaje.

Ziaja maska oczyszczająca z glinką szarą 7 ml 👍

Ziaja to maseczki do których zawsze wracam, bo wiem, że się sprawdzą, a cenę mają niską. Ta fajnie oczyściła mi cerę, zneutralizowała zaczerwienienia. Działanie było widoczne zwłaszcza w okolicy nosa, gdyż ostatnio tam mam problemy z wągrami itp.


L'biotica złuszczająca maska do sto w skarpetkach

Na blogu pojawiła się recenzja tych skarpetek --> klik <-- Ogólnie zawsze mi się sprawdzały, a tym razem zero efektu! Prawie w ogóle skóra się nie złuszczyła.. Jedynie zrobiła się sucha. Miałyście taki problem z tymi skarpetkami?


Bourjois Healthy Mix nr 51 Light Vanilla 30 ml 👍

Tego pana nie trzeba chyba przedstawiać. Mój ulubiony podkład dzienny! Pisałam o nim na blogu w ulubieńcach, więc nie będę się powtarzać.

Revlon Colorstay dla cery suchej/normalnej nr 150 Buff 30 ml 👍

Lubię ten podkład naprawdę, jak potrzebuje krycia i długotrwałości to wiem, że zawsze mogę po niego sięgnąć! I co ważne mogę go stosować na co dzień, bo nie zapycha mnie ani nie wysusza! W dodatku nr 150 to jednej z ładniejszych jasnych kolorów podkładów ever!

L'oreal True Match korektor kryjący niedoskonałości nr 2 Vanilla

Jak mi jest smutno, że zmienili formułę tego korektora! Bo był dla mnie świetny, ta nowa wersja jakoś nie do końca mnie przekonuje. Nie będę się o nim rozpisywać, bo niestety już go nie kupicie.. Też Wam smutno z powodu wprowadzenia nowej wersji? 


Makeup Revolution pomadka do ust Nude 👎

Oj co to za bubel!!! TRAGEDIA. Wrzuciłam kiedyś te pomadkę do koszyka, bo kosztowała 5 zł.. Najgorzej wydane 5 zł w życiu. Kolor sraczkowaty, tępa, nie da się jej ładnie nałożyć na usta i jest nietrwała.

Maybelline Superstay 14 hours nr 430

Pamiętam jak te pomadki wchodziły do drogerii i zobaczyłam je na yt. Kolor ma nieziemski, przepiękny koral, ale jej przydatność już dawno minęła...

Koniec! Trochę się uzbierało tych kosmetyków. Zdecydowanie większość przypadła mi do gustu z czego się cieszę, że jednak trafiam na dobre produkty a nie buble. Czekam na Wasze opinie o tych kosmetykach! Koniecznie dajcie znać czy też miałyście problemy z skarpetkami złuszczającymi albo jakie polecacie? 

Może chcecie, żebym poruszyła pewne tematy na blogu?  Dajcie znać  w komentarzach!


Buziaki, xo

sobota, 9 czerwca 2018

WEEKENDOWY RESET | Odkrywamy fajne miejsca pod Poznaniem ☀☺

WEEKENDOWY RESET | Odkrywamy fajne miejsca pod Poznaniem ☀☺
Nikt nie zaprzeczy, że mamy fajne lato tej wiosny! Oj dawna takiej pięknej wiosny nie było. Chcę przywołać mój weekend majowy, gdyż nie będę ukrywać napisałam tego posta zaraz po nim, ale jakoś nie ujrzał światła dziennego.. Ale wpis nadal aktualny, gdyż chcę Was zachęcić do aktywnego wykorzystywania weekendu!



Nieskromnie powiem, że teoretycznie mój weekend majowy trwał 10 dni.. Ale nie było tak kolorowo. Wypadły mi szkolenia na uczelni, a praca licencjacka sama się nie napisze. Terminy powoli gonią, więc te kilka dni wolnego trzeba było dobrze wykorzystać. Raz w życiu piszę się licencjat, więc razem z chłopakiem odpuściliśmy wielkie wyjazdy. Serce bolało, kiedy siedziałam w domu z laptopem, a za oknem piękna pogoda i insta stories fotki wszystkich znajomych z różnych zakątków świata.. 

Żeby się nie przepracować i wykorzystać tę przepiękną pogodę postanowiliśmy zrobić sobie wycieczkę za miasto! Studiujemy w Poznaniu, ale pochodzimy z innych miast, województw. Zwykle tak wychodzi, że ten czas wolny spędza się nad Wartą z grillem, czy w dobrze znanych miejscówkach na mieście. Korzystając z okazji, że wyjątkowo mieliśmy do dyspozycji samochód trochę pojeździliśmy!

SOBOTA

Co kojarzy się Wam z Poznaniem? (no może poza Maltą, termami, Lechem czy koziołkami) ZOO! 
Gdzieś tam w głębi jest we mnie dzieciaczek... Ale myślę, że to rozrywka dla małych i dużych, chociaż nie da się ukryć, że głównymi zwiedzającymi są rodziny z dziećmi. Jednak naprawdę fajny spacer sobie zrobiliśmy! Zwierzaki są urocze! Surykatki wręcz pozują do zdjęć! Trasa jest wśród zieleni, jezior.. Jest też gdzie kupić lody. Zwierzęta nie są blisko siebie, ale też nie za daleko. Ponadto na trasie zwiedzania są przystanki i po zoo jeździ mini kolejka, także zawsze można podjechać, jeśli nogi się zmęczą.


Największe wrażenie zrobiły na mnie słonie! W dodatku słoniarnia też robi wrażenie. Tygrysek i niedźwiadki niestety nie chciały się zaprezentować. Bardzo rozbawiły Nas leniwce.. one to mają ruchy, ale rundkę wokół drzewek zrobiły po drzemce. Ale pancernik, który był z nimi w 'klatce' to chyba 1000x je zdublował.



Jest bardzo dużo zieleni, mostków! Przy końcu trasy 2 knajpy, jeśli ktoś zgłodnieje. Aczkolwiek te wszystkie dodatkowe rzeczy to tylko dodatek, nie ma natłoku baloników, pluszaków czy waty cukrowej! Trasa na spokojnie do przejścia  w około 3,5 h. Wszystkim miejscowym i przyjezdnym, polecam!
Koszulka Vero Moda // Jeansy Bershka // Okulary Carry


Ale dzień na zoo się nie skończył.. Weekend miał być bez gotowania, więc wybraliśmy się na starówkę na kebaba innego niż wszystkie! Słyszeliście kiedyś o berlińskim Gemuse Kebap? Mięso z kurczaka, grillowane i świeże warzywa, chrupiąca lekko słodkawa bułka, ser i do tego sosy czosnkowy, ziołowy lub ostry (podobno najlepiej wziąć wszystkie trzy).  Od niedawna w Poznaniu przy Wrocławskiej działa KURA WARZYW! Kebabownia właśnie z tego typu kebabami w wersji - w bułce, tortilli, pudełku czy na talerzu! Dodatkowo knajpa oferuje wersje wege! Poza jedzonkiem można wypić coś chłodnego, a nawet piwko! Obsługa jest naprawdę przemiła i profesjonalna! Fani kebabów mogą zbierać pieczątki, 10 'kura' gratis! Z resztą sami sprawdźcie na fanpage'u tej knajpki recenzje!




NIEDZIELA

Niedziela była jeszcze bardziej intensywna... Z racji, że pogoda była wręcz upalna postanowiliśmy jechać nad jezioro Dymaczewskie. Najpierw podjechaliśmy od strony gdzie pływają żaglówki, a następie odwiedziliśmy plaże przy Hotelu Szablewskim. Spokojna okolica, dwa pomosty. Co mnie bardzo zaskoczyło trawa ciągnie się bardzo blisko jeziora. Tego dnia za wiele osób nie plażowało, więc można było całkowicie wykorzysta ciszę na relaks. Kilka osób też grillowało i myślę, że my wykorzystamy ten patent przy kolejnej okazji.



Mój chłopak kojarzył dosyć dobrze okolicę i zabrał mnie na jeszcze jedną wycieczkę do Rogalina, aby zobaczyć jedne z najstarszych i największych dębów w Polsce - Lecha, Czecha, Rusa, Edwarda oraz lipę Grażynę. Kiedy podjechaliśmy na miejsce oboje się zaskoczyliśmy widząc przepiękny park, a w nim pałac z cudownym ogrodem! Trzy lata temu wszystko zostało odnowione, w pałacu znajduje się muzeum oraz galeria obrazów. Niedaleko stoi też Mauzoleum z broniącymi go lwami! Kupiliśmy sobie po 2 ogromnych gałach lodów naturalnych i podziwiliśmy widoki.







Aby zaspokoić głód po całodniowej wycieczce poszliśmy spróbować burgerów chyba z najsłynniejszej sieciówki - poza Mc Donaldem - Bobby Burger! I muszę przyznać, że są całkiem niezłe. Chociaż preferuje chrupiące buły! Mój wybór  - Cheese Bacon! Cena też nie najgorsza - polecam ich odwiedzać w poniedziałki, bo burger z frytkami jest za około 14 zł, a druga sprawa to mają też fajne zestawy lunchowe!

Reszta wieczoru minęła w śledzeniu relacji z meczów żużlowych, a potem przyszedł czas aby przygotować się na kolejny tydzień na uczelni ...

Sesja już tak naprawdę w pełni.. Czy u Was na uczelni też tak jest, że przed oficjalną sesją macie najwięcej, a w sesji może z 2 egzaminy?

Powiem Wam, naprawdę warto zrobić sobie taki weekend czy nawet dzień - poza miastem, na powietrzy, ograniczając przebywanie w sieci! Wrócicie do życia z większym powerem!

Buziaki, xo

Copyright © 2016 limonade_alice , Blogger