Wyjeżdżamy na studia, do pracy, po prostu wynosimy się od rodziców czy spełniamy marzenia, które nie mogą się ziścić w miejscu gdzie aktualnie mieszkaliśmy. Jednak zawsze gdy wyjeżdżamy zostawiamy coś w tym miejscu, nie tylko rodziców czy rodzeństwo, ale też część przyjaciół oraz nie tyle co wrogów, lecz takie osoby których więcej widzieć byśmy nie chciały ... Zostawiamy złe wspomnienia, lecz tak naprawdę mamy je jeszcze głębiej w sercu niż te najwspanialsze. .. Tak już funkcjonuje ludzki mózg, serce...? Kto wie !?
Odkąd wyjechałam do obcego miasta na studia, uwielbiam wracać do rodzinnej miejcowści, Toruń uważam, że jest pięknym miastem, a dla mnie jeszcze piękniejszym bo 'rozłące'!
Dlaczego z niego wyjechałam ?
Chciałam nowych wrażeń, dobrego wykształcenia (lepszego niż oferował mi Trn), nowych znajomości, usamodzielnić się i wiele wiele innych !
Nie tyko ja wyjechałam, ale inne moje przyjaciółki i przyjaciele też. Każde z nas próbuje utrzymać kontakt tak dobrze jak tylko może! Wiadomo nic nie jest idealnie - nauka, nowe znajomości, sesja, matura, związek - te czynniki wpływające na relacje, jednak da się to przezwyciężyć!
Od tego są 'spotkania po latach'! A kiedy jest najlepsza okazja ? W świeta ! Jak z sylwesterem zawsze jest problem tak w Wielkanoc jedna decyzja i spotkanie gotowe ! Myślę, że jedynym wspólnym elementem miast których centrum leży przy rzece jest miejscówka na bifor. Nie ma to jak wiatrem z nad rzeki xd
Co tu dodać no studencka kieszeń oraz lekki powrót do czasów gimnazjalnych (wtedy to było beztrosko) !
I mimo tego, że ekipą zawsze idziemy do klubu, w którym wiadomo pogadać się nie da, to fajnie poczuć się jak w liceum jak zgrana paczka, tak beztrosko i niewinnie hah !
Kocham takie spotkania ♡
Ale .... żeby nie było tak kolorowo ...
Każdy z nas wyprowadzając się zostawia coś i kogoś za sobą. I tutaj pojawia się prawdziwy dylemat i prawdziwe spotkanie ? Co zrobić ? Trzeba wyjść z twarzą i kulturą. Przywitać się, złożyć życzenia (banalne wesołych świąt wystarczy !) Pożegnać się i uśmiechnąć w miarę naturalnie na koniec oraz odejść!
Kilka prostych kroków ...
Wiem, to tak tylko brzmi myślicie sobie! Ale chcę Was przekonać, że tak właśnie jest! Na chwile, moment jest- zwątpienie, smutek, żal, złość .. Ale potem pomyślcie jak świetnie dawalyscie sobie rade, ile osiagnelyscie same ! To że potraficie wyjść z twarzą ! Takie spotkanie to próba, pozornie trudna ale tak naprawdę łatwa. Musisz sobie udowodnić, że jesteś pewna swoich decyzji i nigdy byś ich nie zmieniła. Żal można mieć do kogoś, ale nigdy nie należy żałować własnych decyzji !
Za fałszywe komplementy i tak podziękuj, wiedz, że ty wiesz swoje, a czy ktoś szczerze podziwia twoja prace to już jego sprawa.
Pewność siebie ? Umiejętności czy cecha ? nie pozwólcie nikomu sprawić, że zwątpicie w siebie ! To zbrodnia! Pamiętajcie też, że pewność siebie to nie zarozumialosc
Prawda jest taka, że takie niechciane spotkanie przynosi tylko dobre rezultaty, wzmacnia pewność siebie i zmusza iść do przodu ! Nie oglądaj się za siebie bo już Cię to nie dotyczy.
Niestety XXI wiek objawia się z coraz większym brakiem oznakow kultury ... często za wysokie mniemanie o sobie oraz próba pokazania się tej osoby z jak najbardziej zajebistej strony, aby CI coś udowodnić bierze górę O.o po co ?
No to już się trzeba pytać takich osób, bo nie mam zielonego pojęcia!
Ważne żeby nie dać się wciągnąć w taką zabawę, więc zawsze trzeba mieć kogoś kto Cię w razie czego zabierze z toksycznego towarzystwa.
Niespodziewanie i niekosmetycznie, ale bardzo życiowo. Taką myślą zostałam natchniona i może w jakiś sposób moje przemyślenia komuś pomogą lub coś uświadomią. Mam nadzieje, że wiecie o co mi chodzi. Zdaje sobie sprawę, że ten wpis może być z lekka chaotyczny, ale tak to jest jak się pisze jednym tchem :)
Aby poniedziałek nie był dziś dla Was za mokry i udanego świętowania dalej ;)
Ja z żadną osobą z liceum kontaktów nie utrzymuję - miałam kilka dobrych koleżanek i kumpli,ale tak wyszło, że praktycznie ze sobą nie piszemy. Widzieć się też nie widzimy. Trochę brakuje mi tych wspólnych wypadów, pogadanek, żartów, ale nie płaczę, bo nie ma nad czym. Skoro ja na początku się starałam, a kilka z tych osób pisało do mnie jak do ledwie poznanej koleżanki - cóż, chyba to nie było to :C Wolę wkładać więcej energii w relacje, które przynoszą mi jakieś korzyści a nie tylko straty :C
OdpowiedzUsuńMasz rację, że tylko jedna strona się stara to nie warto wkładać w takie znajomości czasu i uczuć!
UsuńNie cierpię osób które mają wysokie mniemanie o sobie,a zazwyczaj są to osoby,które sobą kompletnie nic nie reprezentują...
OdpowiedzUsuńojj dokładnie!
UsuńPrawdziwy problem jest, gdy 3/4 znajomych wyjezdza za granice. Spotkanie w paczce jest niemozliwe!
OdpowiedzUsuńno tak.. wtedy zostaje tylko kontakt online
UsuńPomimo tego, że idąc na studia, zostałam w swoim rodzinnym mieście, to z daleka omijam wszystkie klasowe spotkania z ludźmi z liceum. Nigdy nie sądziłam, że do jednej klasy można upakować tylu toksycznych, zawistnych i fałszywych ludzi, a jednak komuś się to udało. Wychodzę z założenia, ze wolę ten czas spędzić z ważnymi dla mnie osobami, niż na siłę iść na spotkanie, na którym będę się bardzo źle czuła.
OdpowiedzUsuńMasz świetnego bloga, będę tutaj zaglądać częściej :))
Pozdrawiam!
alpaczkabloguje.blogspot.com
Szczerze, to z mojej klasy kontakt dobry mam tylko z 2 osobami! Z resztą klasy albo sporadycznie coś pogadam albo to jak mówisz toksyczni ludzie! I Ci ludzie to właśnie tacy których nie chce spotkać, a się zdarza.. Zawsze miałam najlepszych przyjaciół nie z mojej klasy i najlepszy kontakt mam z przyjaciółmi własnie z liceum, z niektórymi znam się od gimnazjum albo za dzieciaka z podwórka ;) I to zawsze w tej ekipie robimy spotkania :D
Usuńcieszę się, że blog Ci się podoba i ju zaglądam do cb !
UsuńJa staram się utrzymywać kontakty z osobami z liceum, ale tylko z takimi, z którymi łączyła mnie prawdziwa przyjaźń. Spotykamy się rzadko, bo każdy w rozjazdach, ale bardzo miłe są te spotkania. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńi warto o takie przyjaźnie dbać ! Wychodzę z założenia, że lepiej mieć mniej a szczerych przyjaciół, niz mnóstwo takich nie do końca!
UsuńZ liceum mam tylko jedną przyjaciółkę, z którą do dziś się trzymam, już 10 lat... Kontakt może się utrzymuje z niewielką ilością osób, ale to najbardziej przez to, że im człowiek starszy tym ma mniej czasu. Co do wrogów... o litości jak ja nie znoszę dwulicowości, a osoby takie z daleka mi machają, a obgadywały człowieka na całą szkołę...
OdpowiedzUsuńDokładnie, że też takie osoby są bezwstydne i mogą patrzeć w lustro O.o
UsuńMądra notka !! i piękne zdjęcie ;)
OdpowiedzUsuńJa utrzymuje kontakty z osobami z liceum i ze studiów :) a nawet ze szkoły podstawowej:)
OdpowiedzUsuńTo super! Ja też mam kilka takich znajomości, które przetrwały od podstawówki! a nawet zerówki :)
UsuńMyślę, że każdy z nas popełniał błędy w gimnazjum/szkole średniej. Ale teraz, po latach, pewnie każdy zmienił się, dojrzał...więc nie ma sensu patrzeć na daną osobą przez pryzmat minionych, szczenięcych lat, lepiej przekonać się jaka jest ta osoba teraz :) przynajmniej ja tak podchodzę do "koleżanek" szkolnych czasów :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że za jakiś czas do części moich starych znajomych tak podejdę ;) Ale minął niespełna rok od zakończenia liceum i spotykam niektóre z osób, których wolałabym nie spotkać i widzę jak się zachowują w stosunku do mnie czy innych. Poza tym pewnym rzeczy się nie zapomina!
UsuńCóż jeśli chodzi o kontakty ze szkoły, to marnie:) Jeszcze do niedawna było okej, ale większość znajomych zakłada już rodziny, ma dzieci i brak czasu dla dawnych kumpli ;] Mam nadal 2 koleżanki z gimnazjum, które również chodziły ze mną do jednej klasy w liceum :) Ola ma już męża prawie 3 lata i małego synka, więc spotykamy się we 2 co kilka miesięcy, ale jej też się spieszy do dziecka, więc wiadomo.. Kasia w listopadzie wyszła za mąż i wyjechała do Niemiec, więc kontakt głównie przez fejsa (pewnie również spotkamy się dopiero za kilka miesięcy ehh).. Na szczęście mam przyjaciółkę również z tej samej gimnazjalnej klasy, więc spotykamy się co chwilę, nawet jutro do niej jadę :D A tak to mam jeszcze dwie dobre kumpele ze studiów licencjackich i tyle :D Reszta to znajomi znajomych, nie tacy bliscy, ale czasami okazuje się, że meetingi z nimi są naprawdę sympatyczniejsze niż przypadkowe spotkania z dawnymi kumplami, z którymi już nie ma o czym gadać :)
OdpowiedzUsuńZdaje sobie sprawę, że im człowiek starszy i im więcej minęło od liceum to kontakty się urywają.. Już to widzę jak cięzko zgrac się mi z koleżankami, aby jedna przyjechała do mnie a ja do niej itd.
UsuńJa na studia wybieram się do Łodzi czyli ponad 5 godzin od mojego miasta, już nie mogę sie doczekać :D z osobami z liceum na pewno będę utrzymywała kontakty - nigdy nie miałam takiej wspaniałej klasy (w gimnazjum i podstawówce byli praktycznie sami fałszywi ludzie :P)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci aby jak najwięcej znajomości udało Ci się utrzymać :*
UsuńJa również uważam, że nie warto patrzeć na osoby przez pryzmat 'starych czasów', kiedt to każdy był inny, mniej dojrzały.
OdpowiedzUsuńP.S. Śliczne zdjęcie ;)
Niektórych rzeczy się nie zapomina, a podczas takich spotkać widzę, że niektóre osoby się w ogóle nie zmieniły ... Ale minął niecały rok odkąd skończyłam liceum, może za parę lat będzie inaczej ;)
Usuń